Wyposażenie gabinetu stacjonarne i mobilne.
Część I Czym masujemy
(…) Podczas jednej z konferencji, targów, nie istotne, masażysta powoli kończył swój ciekawy wykład, sala wyciszała się w oczekiwaniu na pierwsze ruchy. Terapeuta nie bardzo mógł się jednak odnaleźć na tak dużej przestrzeni. Podszedł do butelki z oliwką, pompuje i - na przybliżeniu obrazu z kamery - widzimy jak oliwka zostaje rozlana po sąsiednim stoliku, ścieka też po stole do masażu. Zachowując spokój, masażysta chce to od razu sprzątnąć, narasta zniecierpliwienie, ale w końcu rezygnuje, bo i tak nie ma czym, nie ma jak.
Dłonie całe w oliwce wędrują na ręcznik, a potem na ciało modelki. Zapewne w gabinecie sięgnął by po jednorazowy ręcznik, ponownie umył dłonie lub przynajmniej zdezynfekował je. Na pokazie tych elementów zabrakło, zdenerwowanie zrobiło swoje.
Niestety zapewne zabrakło by też punktów na teoretycznym, opisowym egzaminie z masażu, notabene udręce przyszłych masażystów (….).
Takich przykładów można mnożyć i mnożyć. Zwłaszcza na przeróżnych pokazach, nie zawsze organizatorzy zapewniają odpowiednie wyposażenie. Czasem także gubi nas zwykła trema, ale także w najmniej oczekiwanym momencie może to po prostu wyglądać jak zwykła niedbałość o szczegóły.
Problem natomiast tkwi w wielu szczegółach, nader często niezależnych od nas, a mianowicie niedopracowanych preparatach do masażu. Mało tego, czasem kłopotów nastręcza samo ich opakowanie. Toporne pompki, zacinające się zaworki, śliskie, trudne do odkręcenia nakrętki potrafią uprzykrzyć życie nie tylko podczas spektakularnych pokazów.
Podczas wielu ostatnich szkoleń prosząc uczestników, aby przygotowali się do kursów tak jakby byli sami klientami w gabinecie, pojawiał się problem, jak często nie rozumie się lub jak różnie rozumiemy oczekiwania klientów. Jeden przychodzi mając poza gabinetową odzieżą dwa duże kąpielowe ręczniki, do tego szlafrok, inny pojawia się w bluzce, która w życiu nie widziała żelazka, trzyma w ręku ręcznik który ledwo zakryje jego plecy. Zastanawiające jest, ile można ludziom sugerować i sugerować. Może po prostu dodatkowa otoczka organizacyjna nie leży w ich naturze, jednak zróżnicowany stopień przygotowania do zajęć daje do myślenia.
Lepiej nosić, niż się prosić.
Podczas jednego z masaży w hotelu, mile zaskoczyła mnie terapeutka, która miała przy sobie nie tylko pełny asortyment ręczników, oliwek, preparatów i niezłą muzykę, ale i miniaturowe, zalaminowane kopie dyplomu jak i innych zaświadczeń. Po prostu poza dobrym kunsztem technicznym w trakcie samego zabiegu, miałem do czynienia z pełnym profesjonalizmem organizacyjnym, zgodnie z hasłem: lepiej nosić niż się prosić.
Oliwkowo-kremowy świat masażu.
Dziś masażysta, fizjoterapeuta, kosmetyczka korzystają z przeróżnych środków. Począwszy od oliwek do masażu, poprzez środki wspomagające masaż, specjalne preparaty przygotowane do masażu lub też które się dodatkowo wsmarowuje w postaci maści leczniczych. O ironio, w niektórych zabiegach terapeutycznych stosuje się zaledwie kilka kropli wody, aby jedynie zwilżyć opuszki palców jeśli skóra jest zbyt sucha. W innych podgrzaną oliwka plus dodatkowe preparaty stosuje się w obfitej ilości już od samego początku zabiegu. Słowem jedność w różnorodności.
W szeroko pojętym masażu – jak w podtytule - podstawą są nadal oliwki i kremy, w takiej właśnie kolejności. Jednakże masażyści sięgają także po balsamy, pilingi, także te, które wcześniej były raczej zarezerwowane dla koleżanek kosmetyczek, kosmetologów.
Nie tylko w spa.
Obecnie nie tylko w nurcie zabiegów spa, stosuje się dodatkowo przeróżne okłady, tzw. stemple ziołowe, rozgrzewające lub lodowe „głowice”, kamienie zwłaszcza bazaltowe po aromatyczne świece. Dopełnieniem jest korzystanie z odpowiednio nawilżanych materiałów.
Tam gdzie wskazana jest dobra palpacja podczas całości zabiegu, aplikuje się raczej jako dodatek oliwki lub kremy dające się swobodnie rozprowadzać. Jeśli podstawą są umiejętności praktyczne, a większość zabiegów wykonywana jest z zastosowaniem powyższych preparatów, masażysta ma spore możliwości aby sprostać różnym oczekiwaniom klientek i klientów.
Preparaty różnić się mogą cechami fizycznymi jak samym stopniem poślizgu, łatwością rozprowadzania, leczniczym składem w przypadku żeli i maści przeciwbólowych czy przeciwzapalnych. Inną grupę stanowią preparaty dla sportowców.
Niezwykła ostrożność.
Niezwykle ostrożnie należy dobierać preparaty zwłaszcza w przypadku kobiet w ciąży, a także w trakcie rewitalizacji po porodzie zwłaszcza u karmiącej matki. O masażu niemowląt wspominać chyba nie ma potrzeby, to oczywiste. Nie wystarczy podstawowa informacja że nie ma przeciwwskazań do zastosowania u kobiet w ciąży, uważam, iż warto stosować te, które dla kobiet w ciąży specjalnie powstają. Początkującym praktykom wydaje się, iż w związku z różnymi obliczami nurtu „eko” można bezkrytycznie stosować oliwki i oleje tzw. naturalne. Problem polega na tym, iż nie zawsze to co się sprzedaje jako „naturalne” lub też „ekologiczne” spełniać musi kryteria czystości składników. Zatem sięgamy jednak po sprawdzone, przetestowane preparaty. W okresie ciąży warto odstawić także preparaty, kosmetyki zawierające dodatki olejków eterycznych. W tym okresie aromaterapia – zwłaszcza ta z przypadku - nie jest wskazana, tym bardziej iż istniejąca moda powoduje, że z intensywnością zapachów w wielu kosmetykach, oliwkach, kremach się przesadza. Dotyczy to zwłaszcza niektórych olejków do masażu.
Zmniejszenie poślizgu czy też inne zadania.
Część z nich pozostaje tylko podstawowym środkiem poślizgowym, zmniejszającym tarcie, a inne służą bardziej skomplikowanym zabiegom z wstępnym zastosowaniem pilingów, a po nich stosuje się właściwe kremy lub oliwki do głównej części zabiegu na ciało. Bywa także zupełnie odwrotnie. Na ile w gabinecie korzysta się z pilingów zależy w dużej mierze od zaplecza sanitarnego. Choć część preparatów można spokojnie po pilingu zmywać, to nic nie zastąpi możliwości skorzystania z odświeżającego natrysku.
Dla masażysty istotny jest fakt, jak się dany preparat rozprowadza, a w sytuacji samego środka poślizgowego mniej istotny jest skład. Masażyści dystansują się także do preparatów które mają silną nutę zapachową. Nie wiemy wszak jak zareaguje klient, nawet jeśli aplikujemy oliwki z dodatkiem eterycznych oliwek uznawanych powszechnie za miłe, pozytywne, dobrze kojarzone zapachy. Generalnie dużym uznaniem cieszą się preparaty o delikatniejszej nucie zapachowej. Zwłaszcza jeśli w gabinecie nie ma odpowiedniej wentylacji, w sąsiedztwie natrysku lub jest upalny okres, masażyści jak i klienci częściej wybierają opcję aromaterapii z kominka.
Praktycy preferują generalnie oliwki które łatwiej rozprowadzić, w odróżnieniu od tych określanych potocznie jako „tępe”. Jednakże ciągle stykają się z ignorancją firm, które na siłę udowadniają im, że to dobre preparaty, które nagminnie stosuje się w kosmetyce. No i tu jest właśnie ta różnica, spora różnica.
Masażysta przede wszystkim chce czymś masować, a nie wsmarowywać.
Do wsmarowywania są z kolei preparaty wspomagające masaż jak lecznicze maści i żele. Te aplikuje się znacznie częściej lokalnie, tak więc ich cechy fizyczne stają się mniej istotne.
Jak w początkowym opisie widzimy, dla masażysty istotne jest także opakowanie. Z tym jest chyba największy problem. Albo dostarcza się olejki w plastikowych butelkach z wiecznie zacinającymi się pompkami, albo w bardzo niepraktycznych odkręcanych butelkach, flakonach, nierzadko szklanych. Na tym etapie przegrywa wiele firm, zwłaszcza które z masażystami nie chcą konsultować swoich wyrobów. Owszem jakaś część się sprzedaje, ale dlaczego nie dopracować szczegółów?
Jednym z głównych problemów przy zakupie jest fakt, iż bardzo niewiele firm ma testery i w ogóle tych co wysyłają swoje próbki przykładowo do szkół można policzyć chyba na palcach jednej ręki. Masażysta to może pozornie odbiorca mniejszego asortymentu środków, ale na pewne w większej ich ilości.
Moim zdaniem typowe oferty produktów dla masażystów na naszym rynku są nadal zbyt skromne. Sporo producentów zachowuje się, jakby nie zauważyła, iż profesje: masażysty, kosmetyczki, fizjoterapeuty w pewnym stopniu nakładają się na siebie w sensie potrzeby stosowanych preparatów. Te firmy, które zrozumiały, iż praktycy potrzebują nie tylko różnorodnych preparatów ale także w praktycznych opakowaniach, zdobędą nowe rynki, w bardzo licznej grupie zawodowej. Warto o tym pomyśleć.
Natomiast dla hobbystów, laików praktykujących w domowej alkowie z poradnikiem abc masażu w zasięgu ręki nie ma to większego znaczenia.
Część II Na czym masujemy
Nie tylko stoły i maty, ale jednorazowe prześcieradła, pareo, ręczniki się liczą.
W zależności od zabiegu masażu, pracy z ciałem czy też zabiegów na ciało w spa, gabinecie masażu czy kosmetycznym klient oczekuje wysokich standardów. Pomimo że w gabinetach są przygotowane sterty świeżo wypranych prześcieradeł, ręczników część klienteli „rozgląda się” za jednak jednorazowymi dodatkami. Kiedy ktoś w trakcie masażu korzysta dodatkowo z pilingów, pragnie mieć pewność co do czystości stosowanych ręczników, a te po takim zabiegu nie zawsze dają się do końca wyprać.
Nawet najładniejszy pachnący ręcznik z odcieniem przebarwienia budzi wątpliwości
Bez względu na intencje, jeśli stosujemy ręczniki czasem po jednorazowym zastosowaniu u osób po pilingach, schodzącym naskórku lub też w wyniku stosowania samoopalaczy ręcznik nie nadaje się do dalszego użycia. Dlatego też w gabinetach zwłaszcza w takich przypadkach stosuje się różnego rodzaju jednorazowe podkłady chirurgiczne, pareo – tu techniczna, handlowa nazwa – spełniających zarówno rolę ręczników do okrycia cienkich, jednorazowych, miękkich prześcieradeł.
Do gabinetu są potrzebne także pokrycia na podgłówek, czasem stringi, a kończąc na jednorazowych klapkach, zwłaszcza podczas dłuższych zabiegów kiedy odzywa się fizjologia. Wszak schodzący w przerwie zabiegu relaksacyjnego, półprzytomny klient lub pacjent z problemami w poruszaniu się może mieć sporo kłopotów stawiając naoliwione stopy na podłodze.
Dodatkowe asortymenty higieniczne lub też kosmetyczne to temat rzeka. Problem może pojawić się nawet jeśli pacjent ma mieć masaż twarzy stricte leczniczy, a w gabinecie nie ma żadnych środków do demakijażu. I cóż z tego, że klientka powinna posiadać, jeśli akurat z sobą nie zabrała. Tu wracamy do obustronnego rozumienia przysłowia:
Lepiej nosić, niż się prosić!
A w gabinecie, czy przyjeżdżając do pacjenta do domu lub klientki do hotelu lepiej mieć, niż się tłumaczyć. Jednakże nic tak nie daje do myślenia, jak położyć się od czasu do czasu w gabinecie samemu w roli klienta. Wtedy rozumiesz, co w praktyce jak i organizacji gabinetu naprawdę warto ulepszyć J.
© Piotr Szczotka www.bodyworker.pl artykuł dla LurguS